BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

niedziela, 8 sierpnia 2010

Rozdział 38 - Ber, mamy problem

Dziewczyna krzyknęła przeraźliwie i zasłoniła się ręcznikiem.
Tum przez moment był jak zamurowany, jednak w końcu zreflektował się i warknął:
- Burdal...
- No co? - odparł skoczek. - Moge se.
- Ty... Ty...
- Ej, no... Co ty? Kurde... No ej... Aaaaaa!
***
Za oknem świtał już poranek. Trudno było jednak to dostrzec, gdyż szyba była tak brudna, jakby nie myto jej od kilkunastu lat, co zresztą zdawało się niezwykle prawdopodobne.
Sygurd Pedalsen leżał w kałuży własnych wymiocin. Jednak to mu w tej chwili nie przeszkadzało... Nawet kac mu nie przeszkadzał. Był wolny! Nareszcie wolny!
***
Przy śniadaniu panowała niezbyt przyjemna atmosfera.
Tum Hylde i Andres Burdal nie odzywali się do siebie. Obaj byli mocno poobijani i podrapani, na dodatek Burdal miał spore problemy z gardłem, gdyż w nocy Tum prawie utopił go w jacuzzi.
Ber był jakiś poddenerwowany.
W pewnym momencie bezceremonialnie zaczął palić papierosa, nie zważając na oburzenie co po niektórych obecnych w jadalni.
- Khy khy! Duszę się! - wykrzyknął Tomas Abendstern. - To szkodzi memu delikatnemu organizmowi!
- Przestań pan, panie Rum-coś-tam! - oburzył się Axel Poirot.
Ber ostentacyjnie zaczął puszczać kółka z dymu.
- Głuchy pan jesteś?! - wściekł się trener Austriaków. - Kopytkoski, zrób pan z nim coś!
- Jaaa? A czemu ja? - zdumiał się Milka.
- Bo pan jesteś jego trenerem! - huknął Axel.
- Ale to panu coś przeszkadza, Poirot, nie mnie...
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Wolter Hopper. Ber pospiesznie wrzucił niedopalonego papierosa do kawy Andresa Tchibosena.
- Cóż to za krzyki? - spytał Voltemort, spoglądając na austriackiego trenera.
Ten pospiesznie i po niemiecku począł tłumaczyć co dokładnie zaszło, żywo przy tym gestykulując i opluwając wszystkich dookoła resztkami tego, co przed chwilą zjadł.
Wolter Hopper łypnął na Milkę Kopytkoskiego.
- Nieładnie, panie Kopytkoski, nieładnie...
- Dlaczego pan do mnie się zwraca, Hopper? Przecież wielokrotnie tłumaczyłem moim zawodnikom, że palenie tytoniu wywołuje wiele groźnych chorób...
- Podobno wywołuje impotencję - Tum szeptem zwrócił się do Bera.
- Gówno prawda - wychrypiał Burdal. Hylde zignorował to.
- W ogóle, stary, to co cię naszło, żeby palić tutaj? - zapytał Rumrumruma.
Ten bez słowa podał mu swój telefon komórkowy.
"Mamy twoją cizię. Jeszcze podamy warunki. Żadnych glin." - odczytał Hylde. Sms został wysłany z numeru dziewczyny Bera.
***
Cała drużyna Norwegów zgromadziła się w pokoju zajmowanym przez Rumrumruma, który palił papierosa za papierosem.
- Pewno ta cała Marta se jaja robi i tyle - wysunął przypuszczenie Burdal.
- Martyna - warknął Ber.
- Przecież żem powiedział: Marta.
- Martyna, kretynie!
Ber ze złością uderzył ręką w ścianę. W sąsiednim pokoju ktoś uczynił to samo, a skoczek jęczał z bólu.
- Spokojnie, chłopcze - rzekł Milka ojcowskim tonem. - Hipotezy Burdala nie można wykluczyć...
- Tylko jak to sprawdzić? - zastanawiał się Johannes.
- Zadzwonić? - zaproponował Andres Tchibosen.
- Nie odbiera.
- Zastanowimy się później - zadecydował trener. - A teraz są ważniejsze sprawy. Chodźmy na skocznię.

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piękny rozdział po dość długiej nieobecności :)
A to porwanie zaiste ciekawe...
Pozdrawiam!
Simon

Agnesss pisze...

Oł jeeee!!! Nareszcie nowy rozdział! Strasznie stęskniłam się za Twoją twórczością. :D :D
Odcinek świetny, jak zawsze. :)
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać tyle tygodni na kolejny :(

"No co? - odparł skoczek. - Moge se."
Burdal mnie rozwala xD
Hehe!!

Anonimowy pisze...

Kolejny będzie jutro :)
H.N.

Anonimowy pisze...

w końcu! w końcu! już myślałam, że sie nie doczekam!!! i usychałam z tęsknoty! i w ogóle!!

a odcinek oczywiście świetny, zwłaszcza po tak długiej przerwie! :D Burdal mnie rozwala, stęskniłam się za nim ;D

amarie

OLA pisze...

notki jednak nie będzie dzisiaj, tylko jutro. autorka popiła i nie da rady.

Anonimowy pisze...

Ha! Nareszcie jakiś odcinek. Fakt, dawno nie wchodziłam, ale dzięki, że dodałaś. Poprawiłaś mi humor.

Anonimowy pisze...

http://dagbladet.biz - tam była fota pasująca do tego rozdziału :)