BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

piątek, 26 lutego 2010

Rozdział 2 - Co tak naprawdę stało się w nocy?

Kiedy Hylde dotarł do stołówki, była tam już prawie cała ekipa Norwegów, zajęta jedzeniem śniadania. Dość późnego śniadania, zważywszy na to, iż dochodziła druga po południu.
- Hej Tum - głębokim basem przywitał swojego podopiecznego lekko skacowany trener, Milka Kopytkoski.
- Dzień dobry, witam wszystkich - Tum uśmiechnął się uprzejmie, po czym potknął się o własną nogę i wylądował twarzą w maselniczce.
Wszyscy roześmiali się, aczkolwiek cicho i krótko. Odczuwali bowiem również skutki wczorajszej imprezy.
Teraz już twarz Tuma ilością tłustej substancji niewiele różniła się od jego włosów.
Skoczek odsunął sobie krzesło i usiadł obok Martyny Ramzes, która przyjechała do Hinterwinter wraz ze swoim chłopakiem, złotowłosym Berem Enyą Rumrumrumem.
Martyna skrzywiła się i szepnęła coś do Bera. Po chwili zamieniła się z nim miejscem.
"Mogłem jednak się umyć" - pomyślał Hylde, a na głos rzekł:
- Fajny dzień, co?
Kiedy jednak nikt nie kwapił się, żeby mu odpowiedzieć, dodał:
- To o której dzisiaj skaczemy?
- Fajny, no... - odparł Andres Burdal, który sprawiał wrażenie pogrążonego w letargu.- Heh...
- O której dzisiaj skaczemy?! - powtórzył nieco głośniej Tum. Burdal zamrugał kilka razy i począł wpatrywać się tępo w kolegę niebieskimi oczkami.
Towarzystwo wciąż milczało.
Hylde sięgnął po nóż i posmarował sobie bułkę masłem, w którym przed momentem zanurzył twarz. Widząc zniesmaczone spojrzenie Martyny, zajął się jedzeniem kefiru.
Prawdę mówiąc, na co dzień był dość nieśmiałym chłopcem. Dopiero po zmroku, najczęściej w klubie, wstępował w niego demon...
- To my już pójdziemy - oświadczył nagle Rumrumrum i wraz ze swoją dziewczyną opuścił jadalnię.
Tum doszedł do wniosku, że jednak nie ma apetytu.
- Ktoś chce? - spytał, podnosząc w górę kefir.
Chętnych brakowało.
Wtem do stołówki wolnym krokiem wszedł Kent Gaygnes, najmłodszy skoczek w kadrze. On również nosił na twarzy oznaki nieprzespanej nocy, ale uśmiechał się promiennie i - o zgrozo! - miał na sobie różowy szlafrok w seledynowe serduszka.
W Tumie serce zamarło.
"Ja... Z nim? O cholera... Ile musiałem wypić...".
- Hej złociutcy! Dzieńdoberek! - przywitał się Kent, siadając na krześle przed chwilą jeszcze zajmowanym przez Bera. Tum spojrzał na niego ukradkiem, jednak Gaygnes dostrzegł to i mrugnął do niego.
- Ale była nocka, co? - spytał, dopijając zostawione przez Martynę kakao.
- Ja tam spałem, odpowiedział Andres Tchibosen, dosładzając kawę Tchibo.
Tchibosen pijał tylko taką kawę, dostarczaną mu przez jego głównego sponsora.
Tum natomiast na zmianę bladł i czerwienił się. Czuł, że musi, po prostu musi porozmawiać z Gaygnesem.
Ten Gaygnes zawsze był jakiś dziwny.
Nie wyrywał lasek na imprezach, nie miał nawet dziewczyny, często przytulał się do kolegów z drużyny... A te jego uśmieszki i spojrzenia!
Wszyscy po kolei odchodzili od stołu. W końcu, gdy Andres Burdal opuścił stołówkę, głośno przy tym bekając, Tum został sam z Kentem.
- Kenny... - wymamrotał, wpatrując się w niedojedzoną bułkę na swoim talerzu. - Musimy porozmawiać.
Gaygnes uśmiechnął się szeroko. Podejrzanie szeroko.
- Chodźmy gdzieś... W ustronne miejsce - dodał szybko Hylde.
Kent nadal milczał. I wciąż się uśmiechał.
Plecy Tuma oblały się zimnym potem.
W końcu obaj, Hylde i Gaygnes, skierowali się w stronę łazienki.
Już na miejscu Tum bezceremonialnie zdjął spodnie.
- Czy to twoje? - zapytał.
- Ale co?
- Bokserki! - wrzasnął prawie z rozpaczą, wskazując na różowe gatki w seledynowe serduszka.
- Pogrzało cię? Myślisz, że ja założyłbym coś takiego? - spojrzenie Kenta było nieprzeniknione.
Hylde zwrócił wzrok na różowy szlafrok.
W seledynowe serduszka.
- Hmm... - odparł po krótkim namyśle. - Sądzę, że tak.
- No może nawet, ale muszę cię zmartwić. To nie moje.
- W takim razie... Czyje? - wydusił z siebie Tum, czując, że blednie coraz bardziej.
- A nie powiesz nikomu? - dociekał Gaygnes.
- Nie powiem.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
- To bokserki Bera - wyznał Kent, trzepocąc rzęsami. - Kupiłem mu je na urodziny...
Tum poczuł, że zaraz osunie się na ziemię. W ostatniej chwili zdążył się wesprzeć na ramieniu Gaygnesa.
"Ber i ja. Ja i Ber." - wciąż w myślach powtarzał Hylde, gdy już opuścił łazienkę. Był tak zdruzgotany, że zapomniał nawet na powrót wciągnąć spodnie.
"Ber i ja. Ja i Ber."...
- Ber i ja! - ryknął, wchodząc do pokoju rzeczonego Bera.
Rumrumrum delikatnie oderwał się od całowania swojej dziewczyny.
- Co on bredzi? - spytała Martyna Ramzes. - I czemu ma na tyłku twoje gacie? No hello!
- Nie mam pojęcia! - odparł szczerze zdumiony Ber Enya.
- No ale co one robią na jego kanciastej du...
- Nie wiem! - Ber przerwał dociekania Martyny, która z wyraźną niechęcią wpatrywała się w rozrezęsionego Tuma.
- Hylde, czemu masz na sobie majtki Bera? - spytała dziewczyna tonem, jakby zwracała się do osoby ociężałej umysłowo.
Całkowicie skołowany Tum w końcu podciągnął spodnie i wybiegł z pokoju. Na korytarzu spotkał blondwłosą pokojówkę, która na dodatek niosła bokserki.
Jego bokserki.
- Coś zostawiłeś - powiedziała po norwesku, ale z fatalnym, niemieckim akcentem.
Wręczyła mu bieliznę, opatrzoną dodatkowo napisem:
"Helga, Twoja najwierniejsza fanka".
W języku norweskim.
Wtedy wszystko sobie przypomniał.
Jego westchnienie ulgi słyszała połowa hotelu.


SONDA
O co Helga poprosi Tuma?

o pieniadze
o malzenstwo
o sex
o numer telefonu
o zostanie ojcem jej dziecka
o mozliwosc zatrzymania jego majtek
o autograf
o zapoznanie z Berem

1 komentarze:

Agnesss pisze...

Ahahahahahaah!!! Ahahahahah!!!
Kent ma baaaardzo wymowne nazwisko xD xD
Btw. fajny pomysł z sondami! :)
Pozdrawiam!