BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

poniedziałek, 8 marca 2010

Rozdział 12 - Chwila prawdy

- Chcę iść na imprezę - oświadczył zdecydowanym tonem Georg Schizenzauer.
- Ale nie pójdziesz - odparł równie zdecydowanie Axel Poirot.
Georg poczerwieniał na twarzy i poderwał się z miejsca.
- Dlaczego?! - wykrzyknął.
- Bo fanki by cię pożarły - odparł spokojnie Poirot.
W czekoladowych oczach Schiziego zalśniły łzy, ale były to łzy wściekłości.
- Pan jesteś zero! - wrzeszczał Georg. - Śmierdzące zero! I taki z pana trener jak z... z... - nie wiedział co powiedzieć dalej, więc popukał się w głowę.
- Przykro mi, Georg, ale to dla twojego dobra.
Całej rozmowie zza drzwi przysłuchiwał się Tum Hylde. Axel dostrzegł go, opuszczając pokój.
- Co ty tu robisz?! - spytał poirytowany trener.
- Hmm... Pomyślmy. Może stoję? - odpowiedział Hylde takim tonem, jakby zwracał się do dziecka.
- Wrrr... Ale po co stoisz?!
- Żeby głupi miał zagadkę.
- Tyyy...
Axel puścił się w pogoń za Tumem, który zaczął uciekać i wrzeszczeć:
- Gwałcąąąąąąą!
***
- A teraz mów, co się dzieje - Johannes zwracał się do Kenta. Ten przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ścianę, po czym rzekł:
- Nie mogę ci powiedzieć, Jo.
Jak mógłby mu to zrobić?
Johannes by go wyśmiał... Przecież ma żonę. I na pewno nie zrozumie, że Kent kocha... właśnie jego. A gdy dojdzie do tego sprawa z Helgą...
- Kenny, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
- Jesteśmy, ale...
- Obiecuję, że nie będę się śmiał ani cię krytykował - oznajmił Johannes, a serce Kenta biło z zastraszającą częstotliwością.
- No dobrze - w końcu powiedział Gaygnes.
Bliskość Johannesa działała na niego rozpraszająco. Jednak zaczął opowieść.
- Wiesz, Jo... Zakochałem się. Kilka miesięcy temu. Od pierwszego wejrzenia.
- Gwałcąąąąąąą! - z korytarza dobiegł głos Tuma.
Kent stracił wątek.
- Kontynuuj - rzekł Remsen, kładąc koledze rękę na ramieniu.
- No więc... Tego... Ta osoba jest zajęta... I chyba mnie nie chce.
- Skąd wiesz? - zapytał Johannes. - A może jest szansa i ta osoba coś do ciebie czuje? Nie powinieneś się poddawać.
- Przecież... Przecież cały czas próbuję! - jąkał się Gaygnes. - Ale to jeszcze nie wszystko. Dzisiaj zadzwoniła do mnie jakaś... Jakaś Helga... Twierdzi, że... Że byliśmy razem, kiedy byłem pijany. A ja... Nic takiego nie pamiętam. Czuję się brudny... Taki fuj.
- Nie martw się, stary. Jeśli ta Helga mówi prawdę, to nie ty pierwszy i nie ostatni miałeś taką akcję. Ale skoro nic nie pamiętasz, to może przedzwoń do niej i poproś, żeby ci przypomniała?
- Boję się - wyjąkał Kent.
- Nie musisz się bać. Będę tu cały czas z tobą... A chyba najgorsza prawda jest lepsza od takiej niepewności, no nie?
Gaygnes miał nadzieję, że nie jest tak czerwony, jak się czuje. Ale i tak było mu lżej...
Wyjął komórkę i wybrał numer Helgi.
Odebrała po pierwszym sygnale.
- Eee... Cześć, to ja, Kent - powiedział skoczek cicho.
- Kent? Jaki Kent? - zdziwiła się kobieta.
- Kent Gaygnes. Dzwoniłaś do mnie dzisiaj.
- D-do ciebie? - wyjąkała Helga. - Przecież to numer Tuma!
- Nie, to mój numer...
- Tum Hylde mi go podał.
- Musiał się pomylić - odparł poważnym głosem Gaygnes. - Ale to znaczy, że ty i ja nie...
- Z całą pewnością NIE.
Gaygnes odetchnął z ulgą.
- Podam ci numer Tuma - zaproponował.
Podyktował Heldze rzeczony numer i rozłączył się.
- No i widzisz, stary. Po co było się zamartwiać? - zapytał Johannes.
- Dziękuję ci, Jo! - wykrzyknął Kent, a następnie wybuchnął płaczem.
Remsen przytulił go na pocieszenie.
Nadzieja w sercu Gaygnesa odżyła na nowo...


SONDA
Czym beda sie raczyli Kent, Johannes i ich kolega?

tequila
piwem
wodka
soczkiem bananowym
whisky
cherry
czerwonym winem
likierem jajecznym
sliwowica
bimbrem z mandarynek

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Akcja powoli się rozkręca. A ja codziennie czekam na dalszy ciąg. A gdy już mogę przeczytać kolejny odcinek, to uśmiech sam włazi na twarz (bo prawie widzę ich wszystkich oczyma wyobraźni). Pyszne to jest :) Kimkolwiek jesteś, Heia Norge, odganiasz skutecznie moje troski i sprawiasz, że śmieję się do łez. Masz talent. Jutro oczywiście będę tu znowu.

wierna czytelniczka :)

Heia Norge! pisze...

Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! ;D