BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

wtorek, 16 marca 2010

Rozdział 20 - Austriacy atakują

- Yyy... Veingard?
- Co?
- Sygurd w przyszłym tygodniu wychodzi z więzienia, tak? - spytał Ber w drodze do klubu.
- No tak, a co?
Rumrumrum wzdrygnął się.
- Niiiic, cieszę się po prostu.
- Ja też - odparł Skrett.
- A ja kurde nie - odezwał się Burdal. - Stary debil zaś nas bedzie... Kurde no.
Veingard zgiął usta w podkówkę.
- Nie zwracaj uwagi na to, co kolega Burdal mówi - dodał pospiesznie Johannes. - Jego... Eee... Głowa boli.
- Chyba nie lałeś - odrzekł Burdal. - Jak cie Pedalsen w rzyć kopał, to inaczej gadałeś, małpo ruda szpetna.
- Czy on mnie obraził? - spytał Remsen.
- On obraził Sygurda! - odrzekł Veingard z najwyższym oburzeniem.
- Nie wolno ci przezywać Jo! - warknął Kent.
- Bo co mi zrobisz, obezjajcu?
Gaygnes rzucił się na Burdala. Ber i Johannes z trudem zdołali rozdzielić kolegów.
***
Tymczasem Andres Tchibosen siedział samotnie w pokoju, oglądając kreskówki. Był maksymalnie poświęcony temu zajęciu, mimo że filmy były w języku włoskim, którego nie rozumiał.
Był tak zaaferowany, że nie usłyszał pukania do drzwi...
***
- Nie ma ich - wyszczerzył zęby Tomas Abendstern. Szczerze mówiąc, on prawie zawsze szczerzył zęby.
- No to wchodzimy - odparł Georg Schizenzauer. - Zrobimy im taki burdel w pokoju, że do jesieni tego nie posprzątają. Co nie, Kofi?
Koflet powiedział cicho:
- Ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Tam może ktoś być.
- Niby kto? - zapytał Abendi. - Tchórzysz i tyle.
- Wcale, że nie!
- Właśnie, że tak!
- To może poczekajmy jeszcze trochę? - zaproponował Georg.
- Niby na co, durniu? - warknął Tomas, ale Anderas wszedł mu w słowo:
- Schizi... Ty to masz łeb!
***
Tum toczył się (dosłownie) od baru do baru.
Doszedł do wniosku, że kluby to o wiele ciekawsze miejsca.
W barach nie ma godnych uwagi panienek...
"Ostatnia knajpa i idę do klubu" - zadecydował Hylde, po czym krokiem godnym zdobywcy Mont Everestu wszedł do budynku.
Zamówił piwo i przywitał się z siedzącym na stołku Milką Kopytkoskim.
- O, pan trener, 'bry wieczór...
- Ile razy ci mówiłem, że masz nie pić? - warknął Kopytkoski, a następnie wyrwał swojemu podopiecznemu kufel z rąk i wypił jego zawartość.
- Co pan wyprawia?! - zdenerwował się skoczek. - I w ogóle, co pan tu robi? Miał pan być porwany!
- Jestem porwany i mam się dobrze. Możesz poinformować Geyra, że zrywam kontrakt.
- Co?! - Tum momentalnie wytrzeźwiał.
- Właśnie to - odrzekł spokojnie Milka. - Hej, barman, setkę czystej poproszę.
***
- Zrywa kontrakt? - zdziwił się Johannes.
- Tak, zrywa! - po raz enty powtórzył Hylde. - Trzeba powiedzieć Geyrowi...
- Zwariowałeś? - spytał Ber, ze złością rzucając papierosem w stronę parkietu. - Kopytkoski na pewno jest szantażowany! Musimy go ratować!
***
- Chyba już wystarczająco długo czekamy - zdenerwował się Abendi.
- No... - odparł Schizi, mózg całej operacji.
- Ja naprawdę nie wiem, czy to jest dobry pomysł - z całym przekonaniem powtórzył Kofi.
- A co nas obchodzi to, co ty wiesz i czego nie wiesz? - spytał Tomas.
- Idziemy - zarządził Georg.


SONDA
Co Austriacy zrobia Andresowi?

wyrzuca go przez okno
zamkna go w lazience
rozbiora i pomaluja farbkami
zwiaza i zaknebluja
nic - nie zauwaza go
rozbiora do naga i zamkna na balkonie

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Toż to waleczny team widzę . ;D
Bójmy się Sygurda . ; p
Świetny pomysł.
I biedny Mika..też podejrzewam,że jest szantażowany..przecież on się z Norkami nie rozstaje. ;p
Wydaje mi się,że Austriacki napad nie wyjdzie. ; p Norki i tak ich dogną. ; o
Zajeee nocia. xd
Sonja.