BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

wtorek, 23 marca 2010

Rozdział 26 - ONI

- Jo, do cholery, co z tobą? - mruknął Ber.
- Martwię się o Kenta - wyznał Johannes.
- Weź go olej - poradził Tum.
Remsen zmroził go spojrzeniem.
- Wyjdzie z tego - pocieszył kolegę Ber.
Pawilon dla zawodników stopniowo się wyludniał. Johannes posępnie wpatrywał się w przestrzeń przed sobą...
***
Ber Enya Rumrumrum zasiadł na belce. Przepełniony był rezygnacją. Po pierwszej serii zajmował dwunaste miejsce. A słynął z tego, że każdy kolejny skok tylko go pogrążał...
Święcie przekonany, iż czasy świetności ma już za sobą, skoczek ruszył.
Kiedy wylądował, komentator sprawiał wrażenie niezwykle podnieconego.
Niestety, Ber nie rozumiał po francusku...
- Ty, stary, dobre to było - zaczepił go Burdal.
- No... Czasem jeszcze mi się skok udaje - odparł Ber obojętnie.
- No, ale rekord żeś pobił. Heh.
- Rekord?!
Rumrumrum właśnie zorientował się, że nie ma pojęcia, ile skoczył.
- No rekord. Czyli, że najdalej - wytłumaczył Burdal.
- Ach... To spoko - Ber nadal był niewzruszony. Może zajmie miejsce w pierwszej dziesiątce...
***
- Co za pechowy dzień! - biadolił Miriam Tepesh. - Nie dość, że Rumrumrum wygrał, to nasza mielonka wyjdzie na jaw...
- Nie nasza, tylko twoja, Miriam - odparł zimno Wolter Hopper.
- Ale to ty wszystko załatwiłeś!
- A ty wymyśliłeś i wyprodukowałeś mielonkę - zauważył Hopper.
- Chcesz mnie wystawić? - Tepesh wpadł w panikę. - Mnie, Wolter? Mnie?!
- Spokojnie. Przecież żartowałem. Wyluzuj, jak to młodzi mówią. Posłałem już po Wasyljewa.
W tym momencie do hotelowego apartamentu wszedł Dimmu Wasyljew. Był on rosyjskim skoczkiem, znanym ze swoich powiązań z przestępczym półświatkiem oraz mafią. Siedział już w więzieniu za przemyt i pobicie.
- Co ma być?! - warknął Wasyljew, bezceremonialnie siadając na fotelu i kładąc nogi w butach na stół.
- Grzeczniej, Wasyljew, grzeczniej - wycedził Tepesh.
Dimmu zagwizdał.
Do pomieszczenia weszli kolejno rosyjscy skoczkowie: Hilja Ruhljakow, Pennys Kornikow i Dimmu Pipatow.
- Masz coś do mnie, Tepesh? - spytał spokojnie Wasyljew, zapalając cygaro.
- N-nie, oczywiście, że nie - wyjąkał Tepesh, widząc wymierzone w siebie pistolety.
- No więc czego chcesz? Prochów? - Dimmu postanowił przejść do rzeczy.
- Eee... Niezupełnie - odrzekł Tepesh. - Wolter, wyjaśnij panom.
- Chcę, żebyś kogoś zlikwidował - oświadczył bez ogródek Hopper.
- Hmm, ciekawe - Wasyljew uśmiechnął się.
Błysnęły złote zęby.
- A ile jesteście w stanie mi zapłacić? - dociekał Rosjanin.
Hopper i Tepesh wymienili spojrzenia.
- No wiesz, są te nowe zasady. Punkty za wiatr i takie tam... - powiedział Miriam wymijająco.
Wasyljew i pozostali Rosjanie wybuchnęli okrutnym śmiechem.
- A tak z czystej ciekawości, kogo chcecie się pozbyć? - spytał Dimmu.
- Kenta Gaygnesa - po dłuższej chwili odpowiedział Wolter.
- Więc ujmę to tak - rzekł Wasyljew, strzepując popiół z cygara na dywan. - Wasze punkty, to sobie możecie wsadzić wiecie gdzie. Jeszcze nigdy nikt nie ośmielił się tak mnie poniżyć.
- A-ale... - jąkał się Hopper.
- I żadne "ale" - przerwał Dimmu. - I lepiej bądźcie grzeczni, bo Kopytkoski dowie się o całej sprawie.
***
- Teraz już po nas! - lamentował Miriam. - Pójdziemy siedzieć za tą cholerną mielonkę!
- Uspokój się, mój drogi Tepeshu - odrzekł Wolter. - Mamy znajomości, mamy środki, a zresztą i tak nikt nam niczego nie udowodni. Tako rzekę ja, Wolter Hopper.
***
- Toż wam kurde gadam, że to nie ja! - wrzeszczał po norwesku Burdal. - Wy dekle tępe.
- Panowie policjanci, nie rozumiem, jak panowie mogą mnie o coś takiego posądzać - przetłumaczył na angielski Ber.
- Weźcie sie wypałujcie! Ja bym Gaygnesa miał truć? Po kiego...?
- Zapewniam panów policjantów, iż nie posunąłbym się do tak bestialskiego czynu - nadal dzielnie tłumaczył Rumrumrum.
- Tak nam zasugerował pan Tepesh.
- A kij mu kurde w oko!
- Sądzę, iż ten pan się myli.
Nagle do pokoju przesłuchań wszedł policjant i oznajmił:
- Okazało się, że mielonka po prostu była nieświeża. Przepraszamy pana serdecznie...
Ber przełożył wypowiedź funkcjonariusza na norweski.
- Łajnem sie wypchaj, debilu! - odparł Burdal. - Przeca żem gadał, że to nie ja!
- Przyjmuję przeprosiny. Dziękuję i do widzenia - przetłumaczył Rumrumrum.
***
- I co, mówiłem, że lekarz da się przekupić - powiedział Wolter Hopper. - I nawet nie wyszło tak drogo...
Obaj, wraz z Tepeshem, leżeli w łóżku i pili calvados.
- Od początku wiedziałem, że coś wymyślisz, Wolter - odparł Miriam, uśmiechając się szeroko.


SONDA
Czy/jak zostanie ukarany Anderas Koflet?

zostanie wychlostany
nie zostanie ukarany - pomoze mu wstawiennictwo Axela
zostanie wydalony z kadry
zostana mu odjete punkty za wiatr
Miriam i Wolter zrobia mu "pogadanke"
"zajma sie nim" Rosjanie



Dziękuję za wszystkie komentarze!
Jak widać, pojawiły się nowe linki do opowiadań.
Jeśli ktoś jeszcze jest chętny do wymiany linków, proszę o kontakt. :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ohohoho . !
Genialny ten rozdział.
I Ci Rosjanie.Meega imiona i nazwiska..i to zachowanie !
Podziwam Cię . ; ]
Romrumrum też widzę,że na tłumacza się nadaje. xd
Sonja.

Anonimowy pisze...

hahaha ^^ miazga!!! imiona i nazwiska Rosjan zwaliły mnie z nóg!! xDD

już nie mówiąc o tłumaczeniu burdala na angielski !!
xd

amarie

Anonimowy pisze...

już nigdy nie przeczytam poprawnie imion rosyjskiej kardy ; )