BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

sobota, 13 marca 2010

Rozdział 17 - Gdzie jest trener?

Milka ocknął się w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu. Czuł się koszmarnie. Miał kaca i był cały poobijany po walce z Axelem Poirotem...
Pierwszym, co odczuł (oprócz bólu), była duma. Wprawdzie austriacki trener podbił mu oko, ale on, Milka Kopytkoski, nie pozostał dłużny i zasadził mu takiego kopniaka w przyrodzenie, że stary hitlerowiec przez najbliższy miesiąc będzie chodził jak kaczka.
Hahaha.
Chwila, chwila... Coś tu jest nie tak.
Kopytkoski zorientował się, że ma związane nogi i ręce skute kajdankami.
"A to mnie bestia Poirot załatwiła" - pomyślał.
Wypluł z ust nieumiejętnie założony knebel.
- Halo, jest tu kto?
Cisza.
- Piiiiiiić! - zawołał Milka.
Podeszła do niego postać w kominiarce i podała mu butelkę wody.
- Hej, rozkuj mnie... Będę grzeczny, obiecuję.
Porywacz, który sprawiał wrażenie bardziej przerażonego, niż porwany, bez słowa zdjął z dłoni Milki różowe puchowe kajdanki.
- Poirot, to pan?
Porywacz pokręcił głową.
- Ale porwałeś mnie dla Poirota?
I tym razem zaprzeczył.
- No to po kiego grzyba? Dla okupu? Nie łudź się, federacja ci nie zapłaci, znajdą sobie jakiegoś nowego trenera... I tak się plują, że niby drogi jestem.
Porywacz w końcu odezwał się.
- N-nie... Panie Kopytkoski, proszę mnie zrozumieć! Ja mam wyższe cele... Przepraszam!
Była to... Kobieta!
- Wyższe cele? Niby jakie? Dziewczyno, czy ty wiesz, kogo porwałaś? I ile lat odsiadki za to dostaniesz?
- Hmm... Sądzę, że nie powinno to pana obchodzić, skoro w każdej chwili mogę panu walnąć kulkę w łeb...
Kopytkoski nachmurzył się.
- No tak - mruknął. - Ale jakie są te wyższe cele?
Kryminalistka zawahała się.
- Miłość - szepnęła po dłuższym momencie.
- To nie mogłaś ze mną pogadać? Trzeba było od razu porywać? Jestem pewien, że znalazłoby się jakieś optymalne rozwiązanie.
- Ale... Pan tego nie zrozumie!
- Chociaż pozwól mi spróbować. Zdejmij ta kominiarkę i opowiedz mi o wszystkim.
Chwilę później oczom trenera ukazała się blond czupryna i twarz o typowo niemieckich rysach.
- No więc... Nazywam się Helga - zaczęła opowieść dziewczyna. - Jestem pokojówką w hotelu "Hinterwinter' w Hinterwinter... i kocham Tuma Hylde.
***
Jakiś czas później...
Zawody były jedną wielką porażką dla Norwegów.
W trzydziestce znaleźli się tylko Ber i Andres. I to obaj w drugiej dziesiątce. Natomiast Veingard i Kent razem dzierżyli zaszczytne, ostatnie miejsce.
Norwegowie bez trenera Kopytkoskiego nie potrafili skakać.
Zawody wygrał Szymon Szammann, co bardzo zaintrygowało Tuma. Norweg postanowił spróbować jeszcze raz.
Podczas kolacji, nie pytając o pozwolenie, dosiadł się do Szwajcarów. Po chwili zmiarkował, że i tak nie zrozumie nic z ich prowadzonej w języku niemieckim konwersacji. Zwrócił się więc do Szammanna:
- Hej, możemy pogadać?
Szwajcar nie zaszczycił go nawet spojrzeniem.
- Nie, hyhyhy. Autografy rozdaję tylko na skoczni.
- A-ale...
Cokolwiek Tum chciał powiedzieć, zagłuszyło to kolejne "hyhyhy". Hylde zaczerwienił się jak burak i wstał od stołu, nawet nie dotykając jedzenia.
Wtem zadzwonił jego telefon. Wszyscy obecni odwrócili głowy na dźwięk dzwonka - ulubionej piosenki Tuma "Show me your genitals".
- Halo?
- Cześć, Tum. Mam twojego trenera...
Głos brzmiał dziwnie znajomo.


SONDA
Co postanowi zrobic Burdal?

samotnie zwiedzac swiat
wrocic do domu
dalej podrozowac z Norwegami
pobawic sie z Austriakami
przepic Furmana
zostac trenerem kadry

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hahaha..ta Helga ocipiała . xd
Biedny Mika..w takoich kajdanach . ; p
Nie no boski rodział. <33
Poirota trzeba zniszczyć! . ; o
Ciekawe co bd dalej . ; ]
Sonja.