BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

niedziela, 28 marca 2010

Rozdział 30 - Odnalezienie Burdala

- A siedź sobie tam, kapusiu!
Andres Tchibosen prezentował istny taniec przed kontenerem, do którego wpadł Veingard. Podskakiwał, pokazywał język, a nawet - śpiewał:
- Mały Veingard wpadł do kubła, cóż za wielka strata! Już mu Ruah nie pomoże, nie pomoże tata!
Tymczasem Skrett nadal wrzeszczał:
- Aaaaaaaa! Wyciągnijcie mnie stąd! AAAAA!
Milka westchnął teatralnie, po czym podszedł do pojemnika i pomógł wyjść Skrettowi.
Ten otrzepał się z pyłu, jednak mimo to był cały umorusany.
- Jesteś u Sygurda! - krzyknął, celując palcem w Andresa.
Następnie odszedł, kopiąc do każdego napotkanego po drodze kamienia.
- Głupi liliput - mruknął Tchibosen.
- Odezwał się ten wielki - odparł z niechęcią Ber.
- No co się czepiasz?!
- A to, że teraz szanowny kolega Pedalsen powyrywa nam wszystkim nogi z wiadomej części ciała - powiedział Rumrumrum ponuro.
***
Tum i Anderas siedzieli na cmentarzu.
Na jakiejś płycie nagrobkowej ułożyli butelkę i kieliszki.
Mieli szukać zwłok Burdala, ale najwyraźniej o tym zapomnieli...
- Ja si mówieee, to do-bry kumpel był - bełotał Hylde.
- Jaaaa... - odparł Wanker.
- Niech mu ziemia letkom bedzie...
***
- Tutaj go nie ma! - zawołał Milka do któregoś z policjantów. - Wiewióry zwyczajnie zrobiły nas w bambuko...
- Na to wygląda - odrzekł funkcjonariusz. - Pewnie pozbyli się zwłok, żeby ukryć dowody swojej winy.
- Wy tylko "zwłoki" i "zwłoki"! - zawołał rozdzierająco Kent. - A to takie beznamiętne!
- Faktycznie, "trup" brzmi o wiele lepiej niż "zwłoki" - stwierdził Kopytkoski. - Zwał jak zwał, w każdym razie nadal tego nie znaleźliśmy.
***
Sygurd Pedalsen przypominał nieco King-Konga.
Był może nieco bardziej owłosiony. Miał nieproporcjonalnie długie ręce i twarz, której wyraz świadczył o tym, iż jej posiadacz nie należy do elity intelektualnej norweskiego społeczeństwa.
Ów skoczek uświadomił sobie właśnie, iż od wolności dzieli go tylko kilka dni.
Wypuszczą go z więzienia.
A drugi raz już nie da się zamknąć.
Sygurd snuł plany o tym, co zrobi, gdy już będzie wolny.
Były to bardzo złowieszcze plany...
***
Tum Hylde drzemał na płycie nagrobnej. Co jakiś czas odzyskiwał przytomność, pociągał kilka łyków wódki i ponownie zasypiał.
Natomiast Anderas Wanker wpatrywał się tępo w jakiś punkt w oddali.
Norweg i Niemiec urżnęli się niczym przysłowiowe świnie.
Wtem...
- Hehe, moge sie dosiednąć?
Hylde otrząsnął się z letargu.
Drżąc, podniósł głowę. Zobaczył przed sobą Andresa Burdala.
- Co sie tak gapisz jak rzyć w kibel? - spytał Burdal.
- Za dużo wypiłem - stwierdził Tum, po czym dodał w myślach: "Zdarzało mi się widzieć białe myszki, a nawet krasnoludki, jeśli Skrett był akurat w pobliżu... Ale duchy? Chyba zapiłem się na śmierć...".
- Siadaj, brachu - powiedział Hylde.
- Duuuuuuuuuuuuuuuuch! - wrzasnął Anderas Wanker, po czym ukośnym biegiem skierował się w stronę cmentarnej bramy. - Duuuuuuuuuuuch!
- Co jest? - zdumiał się Burdal. - Przecież żem mu nie pokazywał...





Nie mam pomysłu na sondę ;P

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

JEEEEE!!! BARDAL!!! mam nadzieje, że on żyje xD
"jesteś u Sygurda" - rozwalił mnie ten tekst xD jak taki przedszkolak xDD

amarie

Paweł pisze...

Witam!
Hahaha, Skrett, Skrett, Skrett! Jest rozbrajający! To nasyłanie na resztę Pedalsena jest tak dziecinne, że aż zabawne!
Ciekawy jestem na czyim grobie urządzili sobie popijawę Tum i Anderas? Może Szwajcarzy rzeczywiście ukryli Burdala na cmentarzu a Tum tafił jak przysłowiowy ślepy kulą w płot :p?
Ale Burdal - żyje! A przynajmniej mam wrażenie, że żyje. Poza tym, znów do niego należy najlepszy tekst odcinka: " Co sie tak gapisz jak rzyć w kibel?". Na to jest jeden komentarz: buahahahahahaha!
Pozdrawiam ;)

rinne pisze...

Dołączam się do rechotu Pawła, można się poskładać ze śmiechu ;) Jak Ty to robisz ??! I nie wiem, ale za niedługo twoje testy wejdą do mojego codziennego użytku ; )

Anonimowy pisze...

Burdal się odnalazł . ;D
Booooosko . ; o
Skrett faktycznie jak przedszkolak . ;D
Sygurd = złooooo. ; o
Sonja.