BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »

poniedziałek, 1 marca 2010

Rozdział 5 - Aniołki Kopytkoskiego

- Ostrzegam - wycedził Axel Poirot, opluwając śliną siebie i wszystko w promieniu kilku metrów. - Jeśli to się zaraz nie skończy...
- Co się nie skończy? - wszedł mu w słowo Tum Hylde, który z miną aniołka patrzył w oczy austriackiego szkoleniowca.
- Nie udawaj niewiniątka! - ryknął Axel, a jego twarz nabrała ceglastoczerwonego ocienia.
- Zaprawdę nie mam pojęcia, o co panu chodzi - powiedział spokojnie Milka Kopytkoski, kładąc dłoń na ramieniu Tuma. - I proszę na niego nie krzyczeć.
- O co chodzi?! O co chodzi?! Ja panu zaraz powiem o co chodzi, Kopytkoski! Pańscy skoczkowie, z tym oto Tumem Hylde na czele, szykanują moich zawodników.
Norwescy skoczkowie i ich trener spojrzeli po sobie, a na ich twarzach malowała się szczera i czysta niewinność.
- Nadal nie bardzo rozumiem, co pan ma na myśli - oświadczył Milka ze spokojem, który tak irytował Axela. - Tum to anioł, nie człowiek. Nie skrzywdziłby nawet muchy - dodał, a jego zawodnicy z ożywieniem potakiwali głowami.
- A niby kto oblał kisielem z okna mojego Tomasa Abendsterna?! Nie dalej jak wczoraj...
- Na pewno nie Tum - przerwał stanowczo Kopytkoski.
Axel wyrzucił z siebie kilka wulgaryzmów w języku niemieckim.
- A ten oto Gaygnes?! Zaraz po przyjeździe ekip zamknął się w łazience z moim Anderasem Kofletem, który do tej pory nie doszedł do siebie! Nie mówi, nie chce jeść, jest apatyczny...
- Już panu tłumaczyłem, że drzwi się zacięły - odezwał się Kent cicho, ale pewnie. - A Anderas wszedł do kabiny, kiedy ja załatwiałem pilną potrzebę, więc nie powinien pan do mnie mieć pretensji, proszę szanownego pana.
- Widzisz pan sam! - wściekł się Poirot.
- W tym problem, że nie widzę. I nikt inny tutaj nie dostrzega żadnego problemu, więc sugeruję, iż cierpi pan na urojenia lub manię prześladowczą - oznajmił łagodnie Milka.
- A ten oto Rumrumrum?! Może mi pan wytłumaczysz, kto przed chwilą rzucił piłką lekarską prosto w brzuch mojego Georga Schizenzauera?
- To był nieszczęśliwy wypadek - wytłumaczył żałośnie Ber. - Poślizgnąłem się i piłka wypadła mi z rąk.
- I przeleciała z ogromną prędkością kilkanaście metrów?!
- Tak - odpowiedział Rumrumrum. - I nie wiem, dlaczego pan mi to wypomina. Przecież przeprosiłem.
Poirot wyglądał, jakby zaraz miał wyjść z siebie i stanąć obok.
- A ten oto Burdal?! I jego wulgarne zaczepki, gesty... I... obnażanie się...
- Chyba nie lałeś - mruknął Burdal.
- Andres jest dobrze wychowanym człowiekiem - odparł Kopytkoski.- I wcale się nie obnaża. To pańscy zawodnicy go podglądają.
- A Tchibosen?! Jestem pewien, że smarowanie nart papierem ściernym to jego sprawka.
Tchibosen niewinnie pogwizdywał, trzymając ręce w kieszeniach.
- Jego?! Andresika?! A ja słyszałem, że to trener Finów dał w łapę pańskiemu serwismenowi - rzekł wzburzony Milka.
- Jane Taamponen? A to świnia - burknął Axel, po czym zachłysnął się i spojrzał na Johannesa Evensa Remsena, ale widocznie nie miał mu nic do zarzucenia (albo po prostu zapomniał jego nazwiska), bo skierował się w stronę drzwi.
- Następnym razem przyjdę z Wolterem Hopperem - rzucił na odchodnym, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami i mrucząc coś pod nosem.
Andres Tchibosen westchnął teatralnie i wyjął ręce z kieszeni, a następnie spokojnie odłożył papier ścierny do szafki.


SONDA
Dlaczego Martyna bedzie wsciekla?

bo bedzie podejrzewala Bera o sklonnosci homoseksualne
bo bedzie podejrzewala Bera o zdrade
bo Austriacy zrobia jej cos zlego
bo Ber wyleci z kadry
bo odkryje mroczna przeszlosc Bera
bo Ber ja porzuci
bo Tum Hylde zlozy jej niemoralna propozycje

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dobre, dobre. Chętnie przeczytam dalszy ciąg. Ubawiłam sie nieźle.

Anonimowy pisze...

hahaha "Chyba nie lałeś" genialne!!!
Wiecej, oby takich wiecej! XD

Anonimowy pisze...

I już na wstępie chciałabym podziękować za normalnego Kopytkoskiego . ; D Ahh ta jego spokojność . <3 ; ]
Haaah db Alexowi..jak zwykle szuka dziury w całym . ; p
Niewiniątka Norski . xd
Boska nocia. ; ]
Sonja.